O muzyce:
Moja ulubiona płyta Queen. Można się spotkać z opiniami, że jest to jeden ze słabszych albumów zespołu, że zdradzili rocka dla disco i temu podobne bzdury. Wg mnie płyta jest milowym krokiem w historii Queen. Jest to jeden z niewielu albumów, na których żadna kompozycja nie odbiega poziomem od całości. Wszystkie piosenki są wyjątkowe, dopracowane. Całość utrzymana jest w klimacie nieco tanecznym, sporo jest syntezatorów, ale gitara Maya też się często odzywa. No i tylko na tej płycie można posłuchać utworu oficjalnie nagranego przez Queen z innym artystą (nie licząc epizodu Steviego Howe'a w "Innuendo"), a mianowicie z Davidem Bowiem.
O dźwięku:
Jakość nagrania jest dobra wszystkie instrumenty i głosy z łatwością można zlokalizować. Płyta nie jest 'rozjaśniona' przez realizatorów, co niestety w przypadku Queen często się zdarza. Jedyny mankament to cichy szum, który pojawia się w pewnym momencie "Under Pressure".